Rozdział 1
**Oczami Eli**
Miałam właśnie wykład. Studiuje psychologie z moją najlepszą przyjaciółką - Carolyne. Znałyśmy się od przedszkola. Nasza przyjaźń nie raz przechodziła trudne próby i zapewne jeszcze będzie. Jednak to tylko nas do siebie zbliża. Jesteśmy dzięki naszym wspólnym przejściom nierozłączne.
Wykładowca i jednocześnie nasz wychowawca ogłosił wycieczkę do Egiptu na tydzień. Uwielbiałam pana Haginsa. Zbliżały się ferie, a on chciał nam ocieplić czas.
- To kto jest chętny? - zapytał klasę. Mieliśmy jechać na tydzień. Zgłosili się wszyscy. Na miejscu mieliśmy pomagać w budowie domu dziecka.
Spojrzałam na Carolyne i już wyobraziłam sobie nasze wspólne wakacje.
- No maleńka, będzie się działo - schyliła się do mnie i obydwie się zaśmiałyśmy.
Po wykładzie wracałyśmy razem do domów. Mieszkałyśmy w Londynie obok siebie. Nasze mamy również się przyjaźniły.
Siedziałyśmy w moim pokoju i oglądaliśmy film. 'Dziś 13 jutro 30' . Lubiłyśmy ten film, poprawiał nam humor. Ale był też romantyczny, a aktor do schrupania. Śnieg za oknem okrywał całe miasto, miałam już go dość. Carolyne popijała gorącą kawę, a ja byłam przykryta kocem.
- Kiedy masz zamiar znowu zacząć śpiewać? - zapytała nagle.
- Już Ci mówiłam. To przeszłość - na wspomnienie tamtych tragicznych wydarzeń zachciało mi się płakać.
- Masz za duży talent żeby zrezygnować - nie dawała za wygraną - dobrze o tym wiesz.
- Nie chce do tego wracać.
- Eli proszę Cię... - zrobiła te swoje maślane oczka. Odwróciłam wzrok
**Oczami Carolyne**
Nie chciała mnie słuchać. Po śmierci ojca nie przestała śpiewać. Pamiętam jaką radość to jej sprawiało, żyła we własnym świecie. Jednak nie chciała mnie słuchać. Wyłączyłam więc film i włączyłam karaoke. Leciał podkład do piosenki 'Simon Like You' . Eli nie powstrzymała się i zaczęła śpiewać, a a ja razem z nią. Na jej twarzy znowu zagościł szeroki uśmiech, robiła to co kochała. Jak mi tego widoku brakowało...
Kiedy muzyka ucichła z jej oczu poleciały łzy, a ja ją mocno przytuliłam.
- Nie rób tak więcej - zażądała. Westchnęłam tylko i usiadłam na łóżku.
- Jak wrócimy z Egiptu będzie kasting. Jeśli wygram, zatańczę w teledysku.
- Nie wiem, to ma być niespodzianka - uśmiechnęłam się - w tym samym czasie mają być też konkurs na głos roku...
- Nie - przerwała mi od razu - powiedziałam, że to koniec i nie zmusisz mnie do śpiewania.
- To może być Twoja szansa życiowa! - chwyciłam ją za ręce - nie pozwolę Ci tego zaprzepaścić.
- Nie masz innego wyjścia.
To był koniec naszej dyskusji. Nie rozumiałam jej, mogła spełnić swoje marzenia... pokiwałam głową i wróciłam do domu. Tam moi rodzice się kłócili znowu o bałagan w kuchni. To było na prawdę śmiechu warte. Pobiegłam do pokoju i włączyłam muzykę. Zaczęłam tańczyć, pogrążyłam się w rytmie muzyki. Zapomniałam o wszystkim i wyłączyłam myśli. Teraz liczyło się moje ciało i muzyka. Krok do przody, do tyłu, obrót i przewrót.
Do pokoju weszła moja młodsza siostra i mocno mnie mierzyła wzrokiem.
- Czego tu szukasz? Drogi pomyliłaś? - warknęłam do niej. Była młodsza o rok. Można ze spokojem ją nazwać suką, lubiła uprzykrzać życie innym.
- Ścisz tą muzykę, bo mnie głowa boli - skrzyżowała ręce.
- To se weź tabletkę i rządź się w swoim pokoju - wróciłam do tańca.
- Oferma. I tak nie wygrasz kastingu - zaśmiała się i wyszła. W telewizji właśnie mówili o One Direction. Uwielbiałam ich muzykę, ale samych wokalistów nie trawiłam. Wydawali się puści i zapatrzeni w własnych osobach. Prezenter powiadomił, że słynny zespół wyrusza do Egiptu wziąć udział w celach charytatywnych. Nie podali szczegółów, by ich tam nie napastowali w trakcie ich pracy. Co za szlachetność. Znając życie i tak pewnie całą ich robotę wykonają naiwni mieszkańcy.
~~~~~
Koniec pierwszego rozdziału. Co sądzicie? Liczę na wasze opinie w komentarzach. <3